wypadkidrogowe.com

Wypadki drogowe:
internetowy zbiór orzeczeń sądowych

Pierwszeństwo na skrzyżowaniu a przekroczenie prędkości

Bezwzględny charakter obowiązku ustąpienia pierwszeństwa

  1. Z treści przepisu art. 25 ust. 1 pr. r. drog. wynika bowiem, że kierujący pojazdem zbliżając się do skrzyżowania jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo. Zarówno z treści tego przepisu, jak z przepisu art. 2 pkt 23 pr. r. drog., zawierającego ustawową definicję określenia „ustąpienie pierwszeństwa” nie wynika, aby naruszenie tej zasady przez kierowcę zbliżającego się do skrzyżowania i zamierzającego skręcić w lewo było możliwe tylko wtedy, gdy jego manewr zmuszałby do zmiany kierunku ruchu lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości innego kierującego, poruszającego się z dozwoloną prędkością.
  2. W zaistniałej sytuacji faktycznej oba te przepisy pr. r. drog. (art. 25 ust. 1 i art. 2 pkt 23) wraz z istniejącymi znakami drogowymi określającymi drogę z pierwszeństwem przejazdu, obligowały oskarżonego do ustąpienia pierwszeństwa każdemu pojazdowi jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającego w prawo, niezależnie od tego czy kierowcy takich pojazdów przestrzegają zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w tym np. nieprzekraczania prędkości w obszarze zabudowanym, czy też zasad tych (części lub wszystkich) nie przestrzegają. Nie sposób przecież przyjąć, że jeśli pojazd jadący z przeciwka na wprost porusza się z niedozwoloną prędkością, to kierowca pojazdu jadącego w przeciwnym kierunku tą drogą i mający wykonać manewr skrętu w lewo nie musi ustąpić mu pierwszeństwa tylko z tego powodu, iż kierowca pojazdu mającego pierwszeństwo przejazdu (art. 25 ust. 1 i 3) narusza w ten sposób zasady ruchu drogowego.
  3. W ustawowej definicji zasady ustąpienia pierwszeństwa jest wprost zawarty nakaz oceny prędkości pojazdu jadącego z pierwszeństwem przejazdu. Z definicji tej zasady, ujmowanej a contrario, wynika także i to, że kierowca samochodu zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa nie musi powstrzymywać się od ruchu, ale tylko wtedy jeżeli ruch jego pojazdu nie mógłby zmusić kierującego pojazdem, posiadającego pierwszeństwo przejazdu do zmiany prędkości czy pasa ruchu.

Oskarżona, gdy znalazła się w opisanej w zarzucie sytuacji, powinna była być bardziej krytyczna i uważna i dokładnie obserwować pojazd, którego obecność „zarejestrowała”, po to by móc ocenić, czy planowany przez nią skręt samochodem w lewo może być bezpiecznie wykonany, czy też należy ustąpić mu pierwszeństwa przejazdu.

Ocena taka powinna obejmować również szybkość samochodu nadjeżdżającego. Oczywiście, nie chodziło o dokładne jej ustalenie, w szczególności jej zgodności z dopuszczalną, ale w odniesieniu do odległości, z której powinna zauważyć nadjeżdżający pojazd i z uwzględnieniem drogi, którą zamierzała pokonać. Ocena ta powinna uwzględniać własne doświadczenia związane z realną, a nie idealną sytuacją na drodze i możliwym nieprawidłowym zachowaniem innych uczestników ruchu. Wyrażone zatem w zaskarżonym wyroku przekonanie, że skoro „ kierujący pojazdem Nissan nie podejmował na drodze takich zachowań, które mogłyby wywoływać u oskarżonej obawę nie przestrzegania przepisów, a tym samym spowodować konieczność zastosowania się do zasady ograniczonego zaufania i ustąpienia pierwszeństwa przejazdu” jest nietrafne. Jest ono też nielogiczne, bowiem skoro oskarżona nie obserwowała dostatecznie uważnie ruchu na drodze, to nie mogła wiedzieć jak zachowuje się wspomniany kierowca.

Tymczasem, jak słusznie wskazano w kasacji, oskarżona jedynie zarejestrowała (czynność właściwie mechaniczna, bezrefleksyjna) obecność samochodu nadjeżdżającego z lewej strony i nie prowadziła już żadnej jego obserwacji, a więc również nie analizowała, czy zdoła bezpiecznie przeprowadzić manewr. Innymi słowy oskarżona nie oceniła, czy będzie miała na jego wykonanie wystarczającą ilość czasu.

Oczywiście, J. D. miała prawo przypuszczać, że kierujący samochodem Nissan Primera przestrzega zasad ruchu drogowego, niemniej uchybienie tej regule nie zwalniało oskarżonej od konieczności respektowania nakazu ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi kierowanemu przez M. C.

Obiektywna możliwość dostrzeżenia przez pokrzywdzonego pojazdu zbliżającego się na przeciwnym pasie ruchu, nakładałaby na niego obowiązek przepuszczenia tego pojazdu, jeżeli dokonanie skrętu w lewo (z niewielką prędkością) mogłoby spowodować w takich warunkach zagrożenie w ruchu drogowym. Bez znaczenia jest przy tym, czy nadjeżdżający pojazd zachowywał prędkość administracyjnie dopuszczalną, czy też nie.
Abstrahując od oceny poprawności opisu zachowania oskarżonego, związanej z brakiem odpowiedniego oznakowania skrzyżowania, obecnością krzaków, czy rzeczywistą prędkością jego auta – która, co do czego nie ma najmniejszych wątpliwości – niewątpliwie znacząco przekraczała dozwoloną, obydwa Sądy nie dokonały jakiejkolwiek analizy obowiązków spoczywających na kierowcy Y., wyjeżdżającym z drogi podporządkowanej, w kontekście jego ewentualnego przyczynienia się do wypadku. Dla prawidłowego rozstrzygnięcia tej sprawy niezbędne było nie tylko ustalenie taktyki i techniki jazdy oskarżonego, ale też zbadanie, czy pokrzywdzony wywiązał się ciążącego na nim obowiązku ustąpienia pierwszeństwa przejazdu oskarżonemu jadącemu drogą główną. A więc, czy upewnił się on, że ma możliwość włączenia się do ruchu bez spowodowania niebezpieczeństwa na jezdni, w szczególności czy zatrzymał się przed wjazdem na skrzyżowanie.
Poruszanie się przez pokrzywdzonego z prędkością większą niż dozwolona nie ma żadnego znaczenia dla odpowiedzialności obwinionej z art. 86 § 1 kw i nie może być traktowane jako przyczynienie się pokrzywdzonego do powstania stanu zagrożenia (podkreślmy w celach szkoleniowych jeszcze raz – „stanu zagrożenia”, gdyż to jest penalizowany skutek czynu z art. 86 § 1 kw), albowiem gdyby poruszał się on z prędkością administracyjnie dozwoloną, to i tak do tego stanu zagrożenia na skutek nieostrożności obwinionej by doszło. Wynika to jednoznacznie z niezakwestionowanej przez apelanta opinii biegłego, który kategorycznie stwierdził, że pokrzywdzony nawet przy prędkości 50 km/h musiałby hamować aby uniknąć kolizji (vide k. 92 v) – co oznacza, że nawet, gdyby pokrzywdzony nie przekroczył prędkości dopuszczalnej, to zachowanie obwinionej byłoby wymuszeniem pierwszeństwa przejazdu powodującym stan realnego zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, gdyż zmuszającym pokrzywdzonego do wykonywania manewrów obronnych.

Nieustąpienie pierwszeństwa a odpowiedzialność za skutki wypadku

Wątpliwości Sądu Okręgowego nie budziło także i to, że gdyby oskarżona dochowała obowiązku ustąpienia pokrzywdzonemu pierwszeństwa przejazdu, to bez względu na prędkość z jaką prowadził on swój pojazd, pokonałby skrzyżowanie bezkolizyjnie. Zatem, zgodnie z tym stanowiskiem sądu odwoławczego, to reguła postępowania naruszona przez J. W. gwarantowała brak wystąpienia skutku w postaci zderzenia pojazdów i dalszych związanych z tym następstw. (...) W tych warunkach trudno – bez pogłębionej analizy tej sytuacji z punktu widzenia koncepcji obiektywnego przypisania skutku - zaakceptować wyrażony przez Sąd Okręgowy pogląd o braku związku przyczynowo - skutkowego pomiędzy doznanymi przez pokrzywdzonego obrażeniami a zachowaniem oskarżonej. (...) Oskarżona J. W. wjechała na skrzyżowanie nie ustępując pierwszeństwa przejazdu pojazdowi kierowanemu przez D. M. i uderzając w ten pojazd, przez co w sposób znaczący zwiększyła ryzyko wystąpienia skutku stanowiącego znamię czynu zabronionego z art. 177 § 2 k.k., ponieważ gdyby zastosowała się do zasad regulujących ruch pojazdów po skrzyżowaniach, to w myśl zgodnych i zaakceptowanych przez Sąd Odwoławczy opinii biegłych P. D., S. H., K. J. i W. K. – do wypadku by nie doszło, niezależnie od tego z jaką prędkością poruszałby się wówczas pokrzywdzony.

Współodpowiedzialność kierowcy na drodze z pierwszeństwem na skutek przekroczenia prędkości

  1. Przepisy prawa o ruchu drogowym nakazują zachowanie przez kierującego pojazdem prędkości administracyjnie dozwolonej właśnie po to, by mógł on dokonać manewrów obronnych przed ewentualną zaistniałą na drodze przeszkodą. Zatem ten wypadek drogowy można niewątpliwie powiązać z poprzedzającym go naruszeniem przez oskarżonego przepisów prawa o ruchu drogowym.
  2. Niezaprzeczalny fakt, iż pokrzywdzony przyczynił się do tego wypadku, zajeżdżając oskarżonemu drogę, nie zwalnia od odpowiedzialności oskarżonego.
  3. W każdym wypadku zdarzeń tego rodzaju jedyną okolicznością wyłączającą tę odpowiedzialność byłoby ustalenie, iż niemożliwe byłoby uniknięcie kolizji i takich samych jej skutków, gdyby prowadzony pojazd poruszał się z prędkością administracyjnie dopuszczalną. Dotyczy to zresztą wszystkich wypadków administracyjnego ograniczenia tej prędkości.
Ocena, iż naruszenie zasady bezpieczeństwa w ruchu, polegającej na obowiązku zachowywania prędkości administracyjnie dozwolonej, nie tworzy normatywnej podstawy do przypisania osobie naruszającej tę zasadę (i to w sposób rażący, bowiem umyślnie i przy blisko 50% przekroczeniu prędkości) skutku za zaistniały wypadek w sytuacji, gdy w świetle opinii biegłych dostosowanie się do tej zasady zapobiegłoby skutkowi przy każdym dalszym wariancie zachowania oskarżonego, jest wręcz nie do zaakceptowania. Wyrażonego wyżej zapatrywania nie może zmienić fakt, iż w świetle ustalonego stanu faktycznego inny z uczestników ruchu współprzyczynił się (nawet w sposób istotny) do zaistnienia skutku. Nie jest bowiem wyłączona możliwość przyjęcia, iż dwaj uczestnicy ruchu, każdy z nich na drodze naruszenia innej reguły ostrożności, w nieakceptowalny sposób zwiększyli ryzyko powstania skutku w postaci wypadku.

Rażące przekroczenie prędkości na drodze z pierwszeństwem a zasada ograniczonego zaufania

  1. Wbrew twierdzeniom pełnomocnika, oskarżeni podjęli wszystkie niezbędne i możliwe czynności w celu weryfikacji okoliczności umożliwiających im prawidłowe i bezpieczne wykonanie manewru. Nie mogli natomiast obiektywnie ustalić zagrożenia ze strony motocyklisty i tym samym nie obciążał ich obowiązek podjęcia decyzji o odstąpieniu od skrętu w lewo. Trudno byłoby bowiem oczekiwać od A. G. i D. L., by mogli przy zachowaniu szczególnej ostrożności przewidzieć, że z obserwowanej przez nich drogi nadjedzie pojazd, którego kierowca ponad dwukrotnie przekroczy obowiązującą prędkość.
  2. Generalna zasada ostrożności na drodze wyrażona w art. 3 ust. 1 ustawy prawo o ruchu drogowym, która nakazuje unikania wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządek dla ruchu drogowego, nie może być postrzegana i utożsamiana – jak sugeruje skarżący – z koniecznością powstrzymywania się od określonych czynności czy manewrów przez kierowców, także będących na drodze podporządkowanej i włączających się do ruchu, bez jakiegokolwiek logicznego uzasadnienia i tylko na tej podstawie, że inni jego uczestnicy mogą (jak uczynił to pokrzywdzony w omawianej sprawie) lekceważyć obowiązujące przepisy o ruchu drogowym, w tym istniejące ograniczenia prędkości. Taki sposób realizacji zasady ostrożności prowadziłby do paraliżu ruchu drogowego, destabilizując jego płynność, a a konsekwencji godziłby w bezpieczeństwo ruchu na drogach. Z tego względu zasada z art. 3 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym winna być odczytywana łącznie zasadą ograniczonego zaufania z art. 4 tej ustawy, skutkiem czego w praktyce prowadzący pojazd ma prawo oczekiwać respektowania zasad bezpieczeństwa ruchu tak długo, dopóki cechy osobiste lub określone zachowanie się innych uczestników ruchu nie wskazują na nierespektowanie tych zasad. W sytuacji, kiedy nie ma podstaw do eliminowania zasady ograniczonego zaufania, nie sposób postrzegać podstawowych manewrów uczestników ruchu drogowego jako naruszenie zasady ostrożności.
Obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi jadącemu z pierwszeństwem przejazdu wyrażony w art. 25 ust. 1 p.r.d. nie ma wszakże charakteru absolutnego w tym znaczeniu, że nie można wymagać od kierującego pojazdem obowiązku jego przestrzegania, gdy nie ma on możliwości wywiązania się z niego.

Rażące przekroczenie prędkości w nocy i wypadek z zawracającym pojazdem

Skazana prowadziła pojazd znajdując się w stanie nietrzeźwości, jechała z prędkością nie mniejszą niż 145 km/h, a zatem rażąco przekraczając dopuszczalną administracyjne prędkość, obowiązującą na tym odcinku drogi (90 km/h), przy czym pojazd prowadziła przy włączonych jedynie światłach mijania, co – w związku z zapadnięciem zmroku – drastycznie ograniczało widoczność i sprawiało, że oskarżona podjęła ryzyko związane z brakiem możliwości skutecznej reakcji na zagrożenie na drodze, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że była to droga dwukierunkowa, jednojezdniowa. B. P. sama wyjaśniła, że dostrzegła światła awaryjne stojącego na poboczu pojazdu, jednak nie zauważyła trójkąta ostrzegawczego, ustawionego ok. 100 m przed pojazdem […], choć był on widoczny z odległości 150-200 m. Dostrzeżenie sygnalizowanej w ten sposób nadzwyczajnej sytuacji na drodze powinno spowodować zmniejszenie prędkości i zachowanie szczególnej ostrożności podczas pokonywania takiego odcinka drogi ze świadomością możliwości pojawienia się na torze jazdy innego uczestnika ruchu. Zaniechanie tych powinności nie pozostawia wątpliwości co do tego, że to skazana naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i spowodowała wypadek komunikacyjny, nie zaś pokrzywdzona wykonująca manewr zawracania. Bez znaczenia było niewłączenie przez nią kierunkowskazu, skoro przed podjęciem manewru upewniła się, że droga jest pusta, w jej polu widzenia nie był widoczny pojazd prowadzony przez skazaną, który wówczas znajdował się na łuku drogi w prawo. Zasadnie zatem przyjęto, że zachowanie D.Ł. nie tylko nie było przyczyną wypadku, ale nie stanowiło nawet przyczynienia się do tego zdarzenia.